Karpaty zachodnie cz. 1
Dzień zero. Na dworzec, czyli pociąg, którego nie było Jak wspominam dzień zero? Fatalnie: bo nerwówka, bo został odwołany pociąg, bo transport zastępczy się nie pojawił, bo cały misterny plan zdechł na skąpanym w mroku…
Dzień zero. Na dworzec, czyli pociąg, którego nie było Jak wspominam dzień zero? Fatalnie: bo nerwówka, bo został odwołany pociąg, bo transport zastępczy się nie pojawił, bo cały misterny plan zdechł na skąpanym w mroku…
Sto trzynaście kilometrów kręcenia po lubuskich ścieżkach, szutrach i asfaltach skondensowane w czterdziestu sekundach.
Daniel i ja. Sto trzynaście kilometrów kręcenia po lubuskich ścieżkach, szutrach i asfaltach. Odwiedzone miejscówki z młodości, z dzieciństwa. Przystanek pamiętający zeszłą epokę, na którym wyczekiwałem w nieskończoność autobusu do miasta. Zapomniana stacja, zarośnięty peron,…